Gdy obejmowałem funkcję radnego w 2018 r., wydawało mi się, że sprawą oczywistą jest dbanie o dobro wspólne. Radny powinien nie tylko słuchać mieszkańców, ale powinien działać zgodnie z własnym sumieniem, czasami nawet wbrew własnemu interesowi lub by przypodobać się znajomym. Okazało się jednak, że część radnych obecnej kadencji nie ma odpowiedniej siły, by odmówić Panu Burmistrzowi Bułajewskiemu współpracy przy uchwałach ewidentnie stawiających interes np. deweloperów ponad interesem publicznym. Przykładów „braku charakteru” jest więcej. Wątpliwości odnośnie niezależności części radnych powstają zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę, że niektórzy z koalicji rządzącej znaleźli zatrudnienie w obecnej kadencji w spółkach należących do miasta Mrągowa. Moim zdaniem właśnie ta „przychylność” stała się głównym problem funkcjonowania Rady Miejskiej obecnej kadencji.

Dlaczego pomyślałem o kandydowaniu? Bo uważałem, że rozwój Mrągowa, przynajmniej w kierunku turystyki i promocji, są poniżej potencjału. Mimo ogromnego szacunku dla dokonań i doświadczenia Pani Burmistrz Otolii Siemieniec wydawało mi się, że zarządzanie miastem nabrało charakteru powielania tych samych rozwiązań. Brakowało mi czegoś nowego, bardziej pomysłowych działań.

Wygrał jednak Stanisław Bułajewski. Mimo, że już podczas kampanii wydawało się, że nie do końca zachowywał się uczciwie (słynne darmowe porady prawne, za które otrzymywał przecież wynagrodzenie, ale sugerował, że pomaga z dobroci serca). Radni Mrągowskiej Inicjatywy Społecznej postanowili odciąć wybory grubą kreską. Mimo wątpliwości radni zdecydowali się, zgodnie z wynikiem wyborczym, udzielić nowemu burmistrzowi 3 miesięcznego kredytu zaufania. Kandydat na burmistrza Bułajewski miał program wyborczy z kosmosu, a i podczas kampanii dał się poznać jako wybitny teoretyk i znawca słowa mówionego. Burmistrz Stanisław Bułajewski szybko roztrwonił odrobinę zaufania, które otrzymał i stracił większość w Radzie Miejskiej.

Po kilku tygodniach zaczęło się “przekonywanie” i “zaskarbianie” sobie radnych. Czy ktoś wierzy w takie przypadki, że radni na początku najbardziej krytykujący Burmistrza, potem zaczęli bezkrytycznie wspierać jego działania? Czy to nie jest “słabe” by tak uzyskiwać większość, zamiast po prostu przedstawiać dobre pomysły akceptowalne przez Radę?

Poszukiwania większości zakończyły się we wrześniu 2019 r. Podczas wyjazdu zagranicznego ówczesnego Przewodniczącego Rady Miejskiej Waldemara Cybula w trybie nadzwyczajnym została zwołana Sesja i nastąpiła zmiana Przewodniczącego. Nowym Przewodniczącym został Pan Henryk Nikonor, radny wybrany z listy Mrągowskiej Wspólnoty Samorządowej.

W momencie, kiedy Burmistrz poczuł gwarantowaną większość, czyli gdy zabrakło hamulców, zaczął się festiwal pogardy i manipulacji. Język Pana Burmistrza zaczął być coraz bardziej agresywny, pogardliwy i kłótliwy. Mimo, że jego wypowiedzi nigdy nie były specjalnie merytoryczne, to zaczął nie odpowiadać na pytania, a nawet ukrywać prawdę. Zaczęło się piętnowanie nieprzychylnych radnych.

Rola radnych Mrągowskiej Inicjatywy Samorządowej, bo w ich imieniu mogę pisać jako ówczesny przewodniczący klubu radnych, ale i tak samo oceniam zaangażowanie klub radnych Mrągowskiej Wspólnoty Samorządowej, zaczęła coraz bardziej polegać na wypełnianiu jednego z głównych zadań Rady, czyli kontroli w imieniu mieszkańców poczynań Burmistrza.

A jest co kontrolować, bo Burmistrz “szasta” pieniędzmi na lewo i prawo. Czy ktoś może wie, na co Miasto w tej kadencji zaciągnęło kredyt w wysokości 13 mln zł? Przecież inwestycje zapisane w budżecie finansowane są w ramach “zwykłych” środków budżetowych, a część inwestycji drogowych finansowana jest z “darowanych” pieniędzy Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Po co zakupiliśmy za 800 tys. teren byłego PKSu przy ul. Kolejowej, by na tym terenie nie powstał budynek wielorodzinny prywatnego dewelopera skoro kolejnym działaniem jest chęć zmiany przeznaczenia tego terenu, by jakiś prywatny deweloper zbudował budynek wielorodzinny? Po co było przenosić informację turystyczną do nieprzystosowanego lokalu w ratuszu, skoro potem zdecydowano się wydać 800 tys. zł. na modernizację lokalu do nowych funkcji, mimo że i tak nie spełni się warunków koniecznych dla porządnej instytucji tego rodzaju? Dlaczego Burmistrz Bułajewski mimo pełnienia nadzoru właścicielskiego, nie reagował na nieprawidłowości finansowe w spółce miejskiej Mrongoville? Spółka „sprzedawała” przecież alkohol nie fiskalizując sprzedaży, co potwierdził sąd! Dlaczego zaprzestano dzierżawy prywatnym mrągowskim przedsiębiorcom lokali przy j. Czos np. słynny lokal „Estrada” by przejęły je spółki miejskie, które ewidentnie nie potrafią utrzymać poprzedniego poziomu usług? Samochód służbowy Pana Burmistrza Bułajewskiego pokonywał średnio 100 km dziennie! Tak jakby ktoś jeździł codziennie do Olsztyna i z powrotem.  

Pytania, wątpliwości, uwagi nie podobały się Burmistrzowi. Większość radnych zlikwidowała pod koniec 2020 r. Komisję Edukacji, Kultury, Turystyki i Zdrowia, której byłem przewodniczącym, bo jak stwierdził jeden z radnych “za często podejmowała inicjatywy i opinie nieprzychylnie Burmistrzowi”. Z czystej złośliwości, zaczęto mi utrudniać pełnienie mandatu poprzez nieprzyjęcie do drugiej komisji stałej Rady Miejskiej. Mimo że przychodziłem na posiedzenia „nie mojej” komisji, to nie mogłem głosować. Dopiero po prawie 1,5 roku i sześciu odrzuconym uchwałom w sprawie przyjęcia mnie do kolejnej komisji, dopiąłem celu. Podobne „przygody” mieli inni członkowie zlikwidowanej komisji edukacji. Nie ma żadnych merytorycznych argumentów by wytłumaczyć takie zachowanie radnych koalicji. Mogę mieć tylko słabą nadzieję, że jeśli ktoś z nich czyta te słowa, to jest mu w tej chwili najzwyczajniej wstyd, chociaż teraz to oczywiście nic nie zmieni, bo liczą się czyny.

Zlikwidowano miejsce, w którym przez 12 lat z zaangażowaniem pracowałem, czyli Mrągowskie Centrum Informacji Turystycznej w CKiT i przeniesiono informację turystyczną pod Urząd Miasta. Po co właściwie? Po kilku latach widać już jasno, że nie po to by lepiej funkcjonowała, bo chyba nikt z mieszkańców tego nie zauważył. Niestety do tego przyczynili się radni burmistrzowej koalicji.

Potem przyszła epidemia i sesje korespondencyjne. Umożliwiły one Burmistrzowi ukrywanie przed opinia publiczną i radnymi tego co się dzieje w Urzędzie. Poziom obłudy, manipulacji i agresji osiągnął poziom, wcześniej w Mrągowie niewyobrażalny. Liczyłem się z tym, że może być czasami nieprzyjemnie, ale nigdy, że będzie po prostu chamsko! Okazało się, że nie tylko sposób zarządzania, czyli rozdawanie stanowisk swoim (z komitetu wyborczego), ale i sposób zachowania Pana Burmistrza, fatalnie odbijają się na postępowaniu radnych. Niestety część nie przeszła próby charakteru. Może dlatego zdecydowana większość radnych milczy. Są radni koalicji, których przez 5 lata i 70 Sesji Rady Miejskiej nie słyszałem podczas posiedzenia ani razu!

Ostatnie lata to bardzo intensywne prace nad Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego. Jest to dokument, który po tak długich konsultacjach z mieszkańcami, nie może i nie powinien być kontrowersyjny. W Mrągowie stało sie jednak inaczej. Propozycje budowy budynków wysokich, z których najwyższy miałby osiągnąć aż 33 m. wys. od początku budził wiele negatywnych emocji. Nie jest to zresztą jedyna krytyczna uwaga odnośnie planu. Pan Burmistrz Stanisław Bułajewski ze swoimi radnymi, wbrew zdrowemu rozsądkowi, po odrzuceniu przez Radę Miejską propozycji uchwały, próbował mimo to po raz kolejny uchwałę „przepchnąć”. Przykro mi, że wiele racjonalnych i potrzebnych uwag mieszkańców i inwestorów, zmierzających do poprawienia jakości życia w naszym mieście, zostało odrzuconych z całym planem zagospodarowania. Niestety wprowadzony bezład architektoniczny zniszczyłby charakter naszego miasta nieodwracalnie. Powrót do prac nad Planem Zagospodarowania będzie z pewnością jedną z pierwszych decyzji nowej Rady Miejskiej. Ten upór, nawet wbrew decyzji Rady Miejskiej jest co najmniej dziwny. Projekt tej uchwały jest autorskim dziełem Burmistrza i to on ponosi odpowiedzialność, za wszelkie kontrowersje wokół niego.

Kilka tygodni temu radny Marian Miksza wygrał sprawę sądową o pomówienie z innym radnym naszej Rady, którego należy już nazywać Dominikiem T. Nie jest to pierwszy wyrok wspomnianego harcownika. Bardzo krytycznie oceniam radnych koalicji, którzy po cichu opowiadają jak bardzo są niezadowoleni z rządów Burmistrza, jak wstyd im za zachowanie Dominika T., ale jednocześnie wspierają te działania.

Na szczęście już niedługo dowiemy się o terminie wyborów samorządowych. W Mrągowie będziemy mieli dużą zmianę. Ponieważ liczba mieszkańców wynosi obecnie poniżej 20 tys., głosować będziemy w 15 okręgach jednomandatowych. Oznacza to, że zmniejszy się liczba radnych w Radzie Miejskiej z 21 do 15 osób.

Ponad rok temu radni Mrągowskiej Inicjatywy Społecznej oraz Mrągowskiej Wspólnoty Samorządowej podjęli decyzję o połączeniu klubów. Utworzyliśmy klub radnych wspierających kandydaturę Jakuba Doraczyńskiego na Burmistrza Mrągowo – Wspólna Sprawa 2024. Sądzę, że takie działanie jest oczywistym znakiem naszej dobrej współpracy oraz wspólnego celu. Chcemy, by nasze miasto zaczęło funkcjonować po prostu „normalnie” i w sposób przewidywalny.

Robert Wróbel

Radny Rady Miejskiej w Mrągowie

Przewodniczący Mrągowskiej Inicjatywy Społecznej